sobota, 21 stycznia 2012

Stres...

No i, zestresowała się wczoraj piesina. Wziąłem go na spacer na 1 godzinę, akurat był jego kumpel. Inaczej byśmy siedzieli najwyżej 30 minut. Wróciliśmy, u Archie'go nagle ukazało się taki foch na mnie. Obraził się bo go za długo trzymałem na dworze. No wyobrażacie sobie żeby pies obraził się za za długie siedzenie na dworze? :D. Co najmniej śmieszne :P. W nocy przeniósł się do łoża rodziców, mnie lizać nie chciał. No co to jest? Teraz już lepiej z jego fochem. Już się chyba  odfochał :D. Liże mnie, daję się brać na ręce. Ale w nocy zobaczymy z kim będzie spał. Także moi mili. Psa bardzo łatwo wprowadzić w stan obrażenia. Trzeba na swoich błędach wyciągać wnioski...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz